Kochani Siostry i Bracia, drodzy diecezjanie!
„Nieczysty, nieczysty!”, to krzyk trędowatego, jaki słyszeliśmy w dzisiejszym pierwszym czytaniu z Księgi Kapłańskiej (por. 13,45). Ponieważ wszyscy jesteśmy dotknięci trądem grzechu dlatego rozpaczliwie potrzebujemy oczyszczenia i zbawienia gdyż jakże często trudno nam dostrzec naszą osobistą potrzebę zbawczej i oczyszczającej miłości Pana Jezusa. Z racji skażenia grzechem pierworodnym, jak wskazał sam Pan Jezus, łatwiej jest nam ostrzec nieczystość u innych ponieważ zawsze łatwiej jest widzieć drzazgę w oku bliźniego niż belkę we własnym (por. Mt 7, 3). Wielki Post jest dla nas hojną ofertą Pana Boga, aby każdego roku, odkrywać swoją własną belkę, swój własny grzech, swoją własną bezgraniczną potrzebę oczyszczenia i zbawienia dzięki łasce Bożej. Rok po roku Kościół daje nam tę wspaniałą okazję do odnowy, abyśmy mogli przyjąć nowe życie paschalne i łaskę, która będzie nas rzemieniała. Uświadomienie sobie tej potrzeby jest jednym z największych dowodów łaski, jakie Pan Bóg może nam dać. Bojaźń przed grzechami świata i innych ludzi nie prowadzi dalej a jedynie pokorna samoświadomość własnej słabości i oddalenia się świata od Boga, daje nam poczucie współudziału ze świętymi. Kiedy, słuchając jak święta Teresa z Avila, mówi szczerze o sobie, że jest największą grzesznicą na świecie, to często wydaje nam się to przesadą. Niemniej jednak wszyscy potrzebujemy większej dawki świadomości grzechu, abyśmy dostrzegali własną potrzebę Bożego przebaczenia i Bożej łaski i abyśmy mogli naprawdę otworzyć się na to, co Pan Bóg chce z nami uczynić. Wtedy wszyscy zatęsknimy za błogosławieństwem, które jest wyrażone w Psalmie: „Szczęśliwy człowiek, któremu odpuszczona została nieprawość, a jego grzech zapomniany” (Ps 32, 1). A poprzez sakrament pojednania ta prawda staje się rzeczywistością.
Pan Bóg sprawia, że słońce wschodzi tak nad złymi jak i nad dobrymi gdyż to On sam kocha każdego człowieka, którego stworzył na swój obraz i podobieństwo. Bez względu na to, jak pozornie zepsuty i uwięziony w grzechu może być człowiek, to i tak Pan Bóg chce go oczyścić i zbawić. Mówimy tu o uniwersalnej woli Boga. On, sam Bóg, posyłając nam swego Jednorodzonego Syna i pozwalając Mu, aby ofiarował się na krzyżu dla naszego zbawienia, gdy byliśmy jeszcze grzesznikami, objawił swoją Ojcowską bezgraniczną miłość do nas. To On sam pozwala, aby Jego dobroć i błogosławieństwo spoczęły na nas wszystkich, a nawet nieustannie spływały na nas, bez względu na to, kim jesteśmy i co uczyniliśmy. Oto jest właśnie skarb zbawczej, oczyszczającej miłości, którym Kościół zarządza i rozdaje. Tak jak Chrystus Jezus przyszedł do grzeszników i zabiegał o ich nawrócenie, tak Kościół, Jego Mistyczne Ciało, jest narzędziem, którego używa, aby łaska i błogosławieństwo Pana Jezusa spłynęły na nas grzeszników i na nasz zraniony świat. Nikt z nas nie może sobie na to zasłużyć sam z siebie. To tylko łaska sprawia. „Wszystko jest łaską” – jak mówi św. Teresa od Dzieciątka Jezus. Dawniej mawiano o „niełasce grzechu”, aby wskazać na naszą bezgraniczną potrzebę łaski. Niełaska może stać się łaską. Jedno małe nie może zmienić wszystko.
„Daj, abyśmy z pomocą Twojej łaski, stali się godnym mieszkaniem dla Ciebie” – modliliśmy się w dzisiejszej modlitwie na początku Mszy św. Dlatego musimy popatrzeć na całe nasze życie jako na proces transformacji, w którym z nieskończoną cierpliwością Pan Bóg daje nam swoją łaskę i błogosławieństwo, abyśmy stawali się coraz bardziej godni bycia Jego mieszkaniem. To właśnie przez chrzest, jakby z góry, uczynił nas przybranymi dziećmi, ponieważ już wtedy staliśmy się świątynią Ducha Świętego, w której mieszka Trójjedyny Bóg, w całej swojej rzeczywistości. Można wyrazić, że jest to jeden z największych paradoksów wiary. Pan Bóg obdarza nas tak wielkim zaufaniem i miłością, że od samego początku daje nam tę godność, która przekracza wszystko, co możemy
sobie wyobrazić w naszych najśmielszych wyobrażeniach; po to abyśmy byli świętym mieszkaniem i świątynią, w której mieszka sam Bóg. Niech Kościół jako czuła i dobra Matka, przypomina nam o naszym powołaniu do świętości. Podobnie jak trędowaty z Ewangelii, wszyscy powinniśmy upaść na kolana i modlić się: „Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić” (Mk 1, 40). Wiemy, dzięki wierze, że największym pragnieniem Jezusa jest uczynić nas czystymi i świętymi a wystarczy jedynie przyjąć Jego łaskę, postępować zgodnie z Jego przykazaniami i pozwolić, aby nas przemieniał. Brzmi to łatwo, ale może nas to kosztować dużo krwi, potu i łez gdyż grzech nie odpuszcza tak łatwo. Duszpasterska i macierzyńska troska całego Kościoła polega na przekazywaniu nam łaski i błogosławieństwa Bożego, abyśmy pozwolili swobodnie poruszać się w nas Duchowi Świętemu. Jest to oczywiście zawsze bardzo osobisty proces i nigdy nie będziemy w stanie nawrócić innych, bez względu na to, jak bardzo byśmy chcieli. Lecz dzięki Bożej łasce możemy naprawdę nawracać się, krok po kroku i co więcej, sama łaska uświęcająca może przeniknąć do naszych ciemnych zakątków i zakamarków, rozpraszając mgłę grzechu, brud egoizmu i przełamując tyranię miłości własnej. Możemy coraz bardziej otwierać się na światło, światło nowego życia i światło paschalne i wówczas ciemności grzechu stają się coraz bardziej rozproszone, a zło wypędzone. Pan Jezus nieustannie nas zachęca: „Chcę, bądź oczyszczony!” (Mk 1:41). W naszej żmudnej pielgrzymce na drodze do uświęcenia własnego, nieustannie potrzebujemy łaski Bożej, błogosławieństwa i macierzyńskiej pomocy Kościoła oraz wstawiennictwa Maryi Panny i świętych. Musimy nieustannie uciekać się do Maryi, którą czcimy jako „Ucieczkę grzesznych” gdyż jest Ona jedyną, zawsze czystą, nieskalaną i całkowicie nieskażoną grzechem. To w Niej dowiadujemy się, co to znaczy być całkowicie wolnym od grzechu. To Ona, Maryja, chce nam pomóc i zainspirować nas do przyjęcia łaski Bożej i uwolnienia nas od grzechu. Jako Matka Kościoła pragnie pomóc nam wszystkim iść drogą uświęcenia a z
bolesnego doświadczenia wiemy, że wszyscy członkowie Kościoła, oprócz Niej samej, są grzesznikami. Często cierpimy, ponieważ nasz osobisty grzech przyćmiewa piękno Kościoła i jego zdolność do niesienia orędzia zbawienia
naszemu światu tak bardzo udręczonemu przemocą i wojną. Dlatego prośmy o wstawiennictwo i wsparcie Najświętszej Maryi Panny, abyśmy poprzez święte życie naśladowali Jezusa i pomagali ludziom otworzyć się na Jego łaskę. Za każdym razem, gdy otrzymujemy błogosławieństwo, możemy odnowić nasze oddanie się Trójjedynemu Bogu, który chce nam dać udział w swojej świętości. Dlatego modlę się za was i udzielam wam wszystkim mojego błogosławieństwa, aby pomóc wam zostawić za sobą wszystko, co nazywa się grzechem a z radością i wdzięcznością iść za Panem Jezusem, kochać Go i wielbić Jezusa zawsze i wszędzie.
+Anders Arborelius ocd Biskup
Sztokholm, dnia 2 lutego 2024 r.
Najnowsze komentarze